W najnowszym numerze naszego związkowego Filatelisty, Kol. Jacek Wierzbicki, Prezes Okręgu Wielkopolskiego PZF, podjął się analizy obecnego stan rzeczy w PZF w artykule zatytułowanym Czy Polski Związek Filatelistów przetrwa? (6/2025, s. 341-347). Osobiście głos ten bardzo mnie ucieszył, chociażby ze względu na fakt, że zabrał go Prezes Okręgu Wielkopolskiego (od kwietnia br.), ośrodka prężnego, gdzie nadal
funkcjonują aktywne koła terenowe, gdzie członkowie są aktywnymi wystawcami, publicystami, angażują się w proces szkolenia i propagowania Filatelistyki. Ucieszył mnie także, że zabrał go członek PZF ze stażem wystarczającym do tego, aby można było powiedzieć, że rozumie on mechanizmy funkcjonowania Związku, ma doświadczenia z wcześniejszej działalności związkowej. Ucieszył mnie on także, dlatego, że pojawił się w trakcie kampanii sprawozdawczo-wyborczej, trwającej w Związku już od ponad 6 miesięcy, od listopada ub. roku. Okres kampanii to zawsze czas rozliczeń, rozległych analiz oraz formułowania celów na następną kadencję władz, jak również zaleceń dotyczących ich realizacji.
Te wszystkie powody do moich "ucieszeń" wynikają choćby z tego, że zasadniczo czułem się osamotniony w dyskusji o aktualnej kondycji naszej organizacji oraz zakresie działań, które powinny być wdrożone w kolejnej kadencji władz (patrz strona i-kf.pl publikacje od 15.12.2024 r.). Głos Kol. Jacka nie jest jednak pierwszym, jaki się pojawił w przestrzeni publicznej, tej ogólnozwiązkowej. Bowiem już w listopadowym numerze Filatelisty, Kol. Marek Zbierski przedstawił, jak mam prawo przypuszczać, zaledwie fragmenty swoich opinii na tematy funkcjonowania organizacji filatelistycznych w artykule Komisja przyszłości związkowej filatelistyki (Filatelista 11/2024, s. 648-649). Kol. Zbierski to także działacz związkowy z bardzo dużym doświadczeniem, który dał się poznać, jako autor szeregu krytycznych opinii na temat funkcjonowania Związku. Poglądy Kol. Marka w zakresie funkcjonowania Związku nie są pozbawione "dobrej optyki", ale, jak to zawsze bywa w jego wypowiedziach, formułowane są przez pryzmat jego spostrzeżeń na temat funkcjonowania niemieckiego odpowiednika PZF. A tutaj niestety, trudno jest znaleźć właściwą płaszczyznę do porównań. Zbyt wiele nas dzieli, działamy w różnym otoczeniu społeczno-gospodarczym, w innych tradycjach itd. Jedno jest pewne, oba stowarzyszenia skupiają ludzi, którzy zajmują się kolekcjonerstwem filatelistycznym. I to nas z całą pewnością łączy. Łączą nas również takie procesy, jak bezsprzeczne starzenie się społeczności filatelistów skupionych w obu organizacjach oraz brak zainteresowania w obu krajach filatelistyką w grupach osób wchodzących w okres najintensywniejszej aktywności zawodowej i społecznej w swoim życiu. Jednak różnice w "siłach" finansowych, organizacyjnych i prawnych obu organizacji są zbyt znaczne, aby próbować przenosić w sposób bezkrytyczny rozwiązania z jednego kraju do drugiego. Jestem jednak w stanie zgodzić się, że proces degradacji zinstytucjonalizowanej filatelistyki w obu krajach już trwa, jednak ze względów wymienionych powyżej u naszych zachodnich sąsiadów będzie on silnie spowolniony w stosunku do tego jak będzie on przebiegać wkrótce u nas. Nasi zachodni koledzy mogą jeszcze podejmować szereg działań łagodzących i adaptacyjnych, co może w istotny sposób wpłynąć na kształt zorganizowanej filatelistyki w Niemczech. U nas pod tym względem może być zdecydowanie gorzej, proces może być szybszy i bardziej dewastujący. Zatem głos Kol. Zbierskiego, choć w temacie i na temat, wymaga moim zdaniem stosowania odmiennej optyki dla właściwej interpretacji.
Powracam do tekstu Kol. Wierzbickiego. Zaczyna się on od krótkiej informacji dotyczącej stanu liczbowego naszej organizacji. Kolega przytacza dane z 2 sprawozdań z posiedzeń ZG odnośnie tej kwestii. Kol. Wierzbicki pisze
Polski Związek Filatelistów kurczy się – to wiemy nie od dziś, bo widzimy to gołym okiem, a ponadto jesteśmy o tym na bieżąco informowani (31 grudnia 2023 roku PZF liczył 3348 członków dorosłych, a 31 grudnia 2024 roku już tylko 3199 [1], co oznacza spadek o 4,5 % – żartobliwie można by stwierdzić, że jeżeli ta tendencja utrzymałaby się na stałe, to z końcem tego wieku w Związku pozostałoby 101 członków).
Kilka kwestii w tej krótkiej wypowiedzi wymaga komentarza. Przede wszystkim podawane w sprawozdaniach dane są przesunięte o cały rok! Wg sprawozdania z posiedzenia ZG liczebność związku na 31.12.2024 wynosiła 3199 członków. Jakimś dziwnym trafem Prezes ZG w corocznym sprawozdaniu składanym przez PZF we właściwym ministerstwie podał zasadniczo identyczną informację, jednak odnoszącą się do końca roku 2023. Napisałem "identyczną", gdyż de facto w sprawozdaniu do ministerstwa Związek podał wysokość środków uzyskanych z tytułu składem członkowskich a stąd już nietrudno określić liczbę członków Związku na 31.12.2023 r. Oczywiście, w komentarzach zapewne usłyszymy, że liczba członków Związku to nie to samo, co liczba członków opłacających składki i że to zasadniczy powód rocznego przesunięcia w danych. Zasadniczo to prawda, bo Statut określa zasady utraty członkostwa, choć osobiście wątpię w to, aby każde koło podejmowało stosowne uchwały o skreśleniu z listy członków z powodu nieopłacenia składki członkowskiej przez okres dłuższy niż 6 miesięcy i do tego przeprowadziło to zgodnie z wymogami KPA. Znam jedno takie Koło, które tak postępuje, chętnie dowiem się, które inne koła też tak robią. Nie zmienia to faktu, że członek niepłacący składki jest całkowicie bezużyteczny dla Związku a stosowanie rocznego opóźnienia w informowaniu daje jedynie poczucie wrażenia, że proces "znikania" jest wolniejszy. Trudno mi się także zgodzić z prognozą przebiegu tego procesu przedstawioną przez Kol. Jacka. Jeśli przyjąć, że zmniejszanie się stanu ilościowego naszej organizacji odbywa się w szeregu geometrycznym o ilorazie 0,955 to po 20 latach będzie nas 1274, po 50 - 320 a pod koniec obecnego stulecia aż 101! Tylko, że nie w taki sposób podchodzimy w analizie serii czasowych do tej kwestii. Jeśli przyjąć, że ujemny trend wynosi -0,045 to po 20 latach pozostanie nas aż 320 ale już po 22 będzie nas tylko 32! Oczywiście można grzmieć nad łatwością, z jaką zmianę pomiędzy rokiem 2023 a 2022 przyjąłem za trend, ale śmiem twierdzić, że procesy demograficzne spowodują, że proces ten będzie szybszy w najbliższej przyszłości. Zatem jeśli nie pozyskamy nowych członków, tych młodszych od większości obecnych, o co najmniej 35-40 lat to ten scenariusz się zrealizuje. Jednocześnie pozwolę sobie na nieco uszczypliwy komentarz do stwierdzenia "a ponadto jesteśmy o tym na bieżąco informowani" zawartego w przytoczonym fragmencie wypowiedzi Kol. Wierzbickiego. Już wspomniany Kol. Zbierski w swoim tekście zwrócił uwagę na brak informacji o pracy ZG w kończącej się kadencji, ubolewając nad brakiem jakiegokolwiek dokumentu z okresu 2022-2023 (patrz str. 649 wypowiedzi M. Zbierskiego). Równie ja, osobiście odczułem brak tych dokumentów, gdy przed Zebranie Delegatów Okręgu Pomorskiego odbywającym się 12.04. br. chciałem znaleźć pewną informację dot. pracy ZG. Niestety, w stosownej zakładce na stronie zgpzf.pl było pusto. A te dokumenty, które obecnie są dostępne na stronie zgpzf.pl są przykładem "mistrzowskiego sprawozdawania", jak można powiedzieć coś, nic nie mówiąc.
Istota wystąpienia Kol. Wierzbickiego nie ogranicza się jednak do analizy stanu liczebnościowego oraz zdecydowanie "na wyrost" sformułowanej przez Kol. Jacka wypowiedzi, że "..aż tak źle nie będzie". Zgadzam się, że filatelistyka, jako obszar kolekcjonerstwa oraz subdyscyplina pomocnicza historii przetrwa. Zapewne jeszcze w historii sztuki będzie się mówić o małych formach graficznych, jakimi są projekty znaczków, czy też o masowej produkcji tych niejednokrotnie małych dzieł sztuki. Pewnie także historia techniki odnotuje procesy związane z drukiem znaczków, ich perforowaniem, pokrywaniem klejem, dystrybucją poprzez automaty itd. Socjologowie będą wspominać o formie komunikacji społecznej, jaką pełniły listy, kartki, telegramy. Oczywiście w elitaryzmie nie ma nic złego i hobbysta-filatelista doskonale się tam znajdzie, w końcu będzie w grupie osób o jasno sprecyzowanych zainteresowaniach, odpowiedniej wiedzy itd. Pojawią się nowe formy wystawiennictwa, w ciągu najbliższych lat zapewne będą dominowały wystawy wirtualne. I niestety sztuczna inteligencja będzie przygotowywać eksponaty. W ten sposób eksponat, który obecnie jest nie tylko prezentacją fragmentu kolekcji jego autora ale przede wszystkim jego wiedzy i zrozumienia zasad w najbliższym czasie stanie się tylko i wyłącznie prezentacji zasobności finansowej wystawiającego. Tylko, w jaki sposób my i ci, co po nas będą pasjonować się filatelistyką, będą odbierali emocje z posiadania nowego waloru, odkrycia czegoś wcześniej nieznanego, trzymania tych często unikatowych, czy poszukiwanych od lat walorów pęsetą, itd? Sztuczna inteligencja z dużym prawdopodobieństwem zastąpi człowieka w ocenie autentyczności walorów, jak również może być z powodzeniem wykorzystywana przez fałszerzy. Czy jednak praca "tylko dla siebie" nie doprowadzi do upadku wiedzy o znakach pocztowych, o historii poczty itd? Czy świat zdominowany przez AI będzie zdolny zachować pełną wiedzę z zakresu naszego hobby?
Te wszystkie rozważania Kol. Wierzbickiego skłoniły go do analizy funkcjonowania "polskiej filatelistyki" w mediach społecznościowych, które już od szeregu lat stanowią ważny, ale i trudny obszar kontaktów międzyludzkich. Jak sam pisze Kol. Jacek asumptem do tej analizy był tekst Larsa Engelbrechta, jednego z dyrektorów FEPA, zatytułowany Skuteczne strategie i działania w mediach społecznościowych dla federacji i stowarzyszeń filatelistycznych. Po przeczytania tekstu Kol. Jacka dot. kierunków działania na Facebooku i YouTube oraz raportu pt. Polska filatelistyka na Facebooku powiem zgoda. Ale niestety nie bezwarunkowa. Kol. Wierzbicki pisze, że Facebook jest obecnie podstawowym medium społecznościowym dla grupy wiekowej 50+. Tylko czy nam chodzi o pozyskanie osób tylko z tego przedziału wiekowego? Oczywiście w tym przedziale wiekowym jest wiele osób interesujących się filatelistyką lub takich, które miały wcześniej kontakt z filatelistyką i które mogłyby do filatelistyki powrócić, jak również wstąpić do organizacji zrzeszającej filatelistów. Dodatkowo bardzo często osoby te są niezależne finansowo, mogłyby, więc zając się filatelistyką kwalifikowaną, która wymaga nakładów finansowych. Pozwolę sobie zauważyć, że za ok. 20 lat osoby te będą już w wieku odpowiadającym średniemu wiekowy obecnego członka PZF. Czy zatem nie należy adresować działań do osób młodszych? Zapewne. Osoby aktywne zawodowo realizują część swoich kontaktów poprzez LinkedIn i tam należy ich szukać, jak również na Instagramie (silnie powiązanym z Facebookiem), czy na X. Gdzie szukać tych najmłodszych adeptów i od jakiego wieku należy ich starać się zainteresować filatelistyką? Nasz Związek zdaje się odpowiadać, że najlepiej to zacząć robić, gdy jest się w wieku ok. 10 lat. Wówczas opuszcza się tzw. młodzieżówkę po 10 latach "młodzieżowego" kontaktu z filatelistyką i można zacząć swoje własne, samodzielne życie filatelistyczne. Czy jednak taki model, który zresztą Związek realizuje, sprawdza się? Osobiście wątpię. A potwierdzać się to zdaje brak wybitnych osiągnięć wystawienniczych w klasie eksponatów młodzieżowych. Może zatem animować zainteresowania filatelistyką na Tik Toku, gdzie dominują ludzie młodzi i bardzo młodzi? Zapewne tak, tylko czy jesteśmy na to gotowi? Nie słyszałem, nie widziałem. Zgadzam się także z Kol. Wierzbickim odnośnie potrzeby silniejszego akcentowania filatelistyki na YouTube. Zadziwiające jest, jak wiele tematów cieszy się tam zainteresowaniem odbiorców i jak wiele osób znalazło na tym kanale swoją samorealizację. Zgodzę się, że pytanie Kol. Jacka o powody takiego stanu są uzasadnione. Tutaj chcę jeszcze wrócić do podniesionej w tekście Kol. Jacka, także w przywołanej analizie Engelbrechta, potrzeby tworzenia krótkich przekazów dot. filatelistyki. Obserwując rzeczywistość nie trudno jest dziwić się, że większość młodego i średniego wiekiem społeczeństwa nie jest w stanie skupić się dłużej niż kilka minut na jednym konkretnym przekazie/temacie. Wszyscy jesteśmy bombardowani strumieniem informacji o różnej treści, poziomie emocji i formie przekazu, że skupić swoją uwagę na jednym konkretnym temacie jest trudno. Tzw. przebodźcowanie (przestymulowanie) jest faktem, który negatywnie wpływa na nas. Dla wielu z nas ten strumień informacji jest zbyt dużym obciążeniem, nie jesteśmy go w stanie przetworzyć. Z tego powodu w sposób naturalny poszukuje się krótkich form przekazu, które odbiorcy są w stanie przyswoić. Muszę przyznać, że wielokrotnie udzielałem wypowiedzi w takim formacie, jednak miały one charakter informacyjny lub ostrzegawczy. Zapewne zwracały uwagę odbiorców ale nie niosły głębszego przekazu, nie utrwaliły się w świadomości, nie miały szansy na długie oddziaływanie na adresatów. Ponadto, wielokrotnie doświadczam tego w kontaktach ze swoimi studentami, Kol. Jacek sądzę, że również. Czy jednak my, pokolenie 55+ jest w stanie przygotować krótki, ekspresyjny i prosty przekaz o filatelistyce adresowany do młodszego pokolenia? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, pomimo mojego wewnętrznego sprzeciwu, wszystko mi mówi, że musimy z takim przekazem wyjść poza swoje grono
Diagnoza Kol. Wierzbickiego dot. stanu polskiej filatelistyki na Facebooku jest może i miejscami powierzchowna (jak i moja zapewne), ale oddaje istotę tej kwestii. Nas, tj. Związku, praktycznie nie widać. A na YouTube jest jeszcze gorzej choć, i tam znajdzie się bytność naszej organizacji. Zgadzam się, co powtarzam już, że należy popierać krótkie formy prezentacji piękna filatelistyki, emocji z nią związanych, wiedzy oraz tego, że w każdy wieku uczy ona i bawi, nawet nas ludzi 55+ (Bardzo proszę nikogo o nie obrażanie się na podkreślenie dolnej granicy wiekowej, są wśród nas i młodsi i starsi! I to też jest piękne w naszym hobby.).
Kończąc nie mógłbym pominąć bardzo ważnej dla mnie, dla moich Koleżanek i Kolegów z i-KF (www.i-kf.pl) sprawy. Kol. Jacek Wierzbicki nie dostrzegł, że taka diagnoza została postawiona już przed 2012 rokiem na nieistniejącym już Forum Filatelistów Polskich! To był asumpt do powstania Internetowego Koła Filatelistów (i-KF), które po powstaniu z przyczyn statutowych zostało przypisane do Okręgu Pomorskiego PZF, ale które działa bez granic terytorialnych. Od połowy 2012 roku istniejemy w globalnej sieci internet, a domena i-kf.pl jest znana. Stosujemy szereg nowoczesnych, ale znanych z wielu portali internetowych metod prezentacji wiedzy o filatelistyce, zwłaszcza o polskiej filatelistyce. Nie jesteśmy stroną nieodwiedzaną, liczby mówią coś innego. Spotykamy się w systemach telekonferencyjnych od szeregu lat, zaczęliśmy wcześniej niż ostatnia pandemia. Nagrywamy filmy, które dostępne są na naszym kanale w YouTube (Tak Kol. Jacku jesteśmy na YouTube!) pod adresem https://www.youtube.com/@i-kfpzf8610 Mamy stałe grono subskrybentów a nasze filmy odnotowywały od 100 do ponad 1700 wyświetleń. Jesteśmy także na Facebooku, od 2012 roku, pod adresem https://www.facebook.com/internetowekolofil/ Mamy blisko 1050 obserwujących a interakcje z naszymi postami są różne, ale nie jesteśmy martwi. Dziwi mnie to, że Kol. Wierzbicki nas nie dostrzegł w swoim tekście opublikowanym w Filateliście chociaż jest wśród osób likujących (Uff, nie wiem czy poprawnie?) nasze wpisy. Zadam więc pytanie, Dlaczego?
To samo pytanie powinienem zadać odnośnie strony facebookowej Koła internetowego przy Okręgu Śląsko-Dąbrowskim. Przecież istnieje i jest aktywna od ponad 3 lat.
Dobrze byłoby, gdyby nasze pojedyncze głosy o Związku i jego, a tym samym naszej, przyszłości nie były jedynymi w tej kampanii sprawozdawczo-wyborczej. Związek potrzebuje transformacji, mentalnej, organizacyjnej, wizualnej itd. podobnie, jak kania potrzebuje dżdżu. A taka zmiana może powstać w wyniku dyskusji, konstruktywnej i rzeczowej, wynikającej z troski o Filatelistykę w Polsce i o Związek, z poszanowaniem opinii innych i ich prawa do posiadania i wypowiadania poglądów innych niż obecnego kierownictwa naszej organizacji.