Znalazłeś w domu stare znaczki pocztowe z PRL-u? Takim lub bardzo podobnym pytaniem zaczyn się seria artykułów które krążą po internetowych wydaniach szeregu lokalnych i branżowych tytułów w polskim internecie.
Zazwyczaj kolejne zdania brzmią
Nawet jeśli są ci niepotrzebne, pod żadnym pozorem ich nie wyrzucaj, ponieważ wtedy stracisz okazję do tego, aby nieźle zarobić. W wolnej chwili koniecznie przeszukaj więc szuflady lub strychy domów dziadków i rodziców w poszukiwaniu skarbów z przeszłości.
lub podobnie. Zazwyczaj autor(zy) odwołują się do popularności filatelistyki w okresie przed transformacją ustrojową i rewolucją technologiczną, kiedy liczebność PZF sięgała kilkuset tysięcy członków a abonament filatelistyczny był towarem niemalże limitowanym. Następnie autor lub autorzy tych tekstów opisują historię "szczęśliwych znalazców", którzy bardzo prędko stali się ludźmi majętnymi dzięki spieniężeniu odszukanych skarbów. Zazwyczaj tekst dopełniają kolorowe ilustracje przedstawiające polskie znaczki pocztowe wyemitowane przez Pocztę Polską w latach 70-tych i 80-tych XX wieku. Dużo rzadziej teksty są poszerzane o informacje takie jak, np.
Niektóre egzemplarze są warte tyle, co dobry samochód. (Niektóre to oczywiście niektóre znaczki z czasów PRL-u).
Jeśli znajdzie się w tekście takie stwierdzenie to następuje przywołanie do najdroższego "błędnodruku" z tych czasów tj. do odwrotki "bokserów" z wydania z 2.XI.1956 r. pt. XVI Igrzyska Olimpijskie w Melbourne, znaczka w katalogu Fischera ozn. numerem 844o. Jest to oczywiście prawdziwe stwierdzenie, choć podawana w tych publikacjach wartość owego znaczka jest różna i zawsze odbiega od wartości katalogowej (52 tyś. złotych), choć w granicach tylko kilkunastu tysięcy. Czy za to można kupić dobry samochód? Osobiście wątpię, choć pojęcie "dobry samochód" jest oczywiście bardzo subiektywne. W jednym z tekstów znalazłem dodatkową "garść" informacji i tym bardzo cennym walorze. Miały one zapewne uwiarygodnić przekaz w oczach czytelników jednak nie wiele miały wspólnego ze stanem faktycznym.
W czasach, gdy za normalne uważa się, że przeciętnie inteligenty człowiek poświęca ok. 30 sekund na przeczytanie tekstu a weryfikację informacji uważa większość z czytających za stratę czasu, nie powinno dziwić, że wchodzący w dorosłość ruszają na łowy i wyszukują w domach rodziców, czy dziadków filatelistyczne skarby, które chcą natychmiast spieniężyć. Ci, którym udało się owe skarby posiąść bez sprzeciwu protoplastów szybko zdobywają nową wiedzę i zazwyczaj spore rozczarowanie. Okazuje się bowiem, że ze sprzedaży znaczków PRL, kolekcjonowanych w oparciu o abonament, jeśli uda im się je w całości sprzedać, dobrego samochodu nie da rady kupić. Natomiast tych, którzy uszanowali hobby swoich dziadków i spokojnie czekali na "nabycie w drodze spadku" nim poznają wiedzę tych z pierwszej grupy, jeśli wcześniej nie rozmawiali z kolekcjonującym znaczki członkiem rodziny, czeka zazwyczaj walka z innymi zainteresowanymi owymi skarbami. Rozczarowanie, niedowierzanie i złość widzieli wielokrotnie Koledzy Rzeczoznawcy, gdy ci z drugiej grupy dowiadywali się o tym, jak faktycznie sprawa wygląda.
Co jest tego powodem? Oczywiście jest ich kilka. Po stronie "poszukiwaczy skarbów" mamy przede wszystkim tendencję o powierzchownego poznawania zagadnień, poprzez skupienie się na wybranym fragmencie przekazu bez zadawania sobie prostych, podstawowych pytań, choćby takich jak np. "Ilu w swoim otoczeniu znam szczęśliwców, którzy kupili sobie dobre samochody ze sprzedaży znaczków PRL?". Czy chociażby takiego "Dlaczego na dobrze znanym mi portalu aukcyjnym (jednym, czy drugim) jest tyle znaczków PRL-u, że można dostać oczopląsu, ceny są śmieszne i nie zauważa się ruchu?". Powodów takiego stanu rzeczy można podać kilka, jednym z nich jest powierzchowna edukacja, innym powszechna konsumpcja, czy też nadmierna liczba bodźców, którym poddawany jest współczesny człowiek niepozwalająca na dłuższe skupienie i przemyślenia, a także chyba naturalna chęć bycia "bogatym" (im szybciej i łatwiej tym lepiej oczywiście).
Są też inne powody, wynikające np. z polityki emisyjnej znaczków pocztowych w Polsce, wydań w niczym nieuzasadnionych nakładach, z powodu spadku zainteresowania filatelistyką jako hobby, z braku efektywnych działań PZF w zakresie propagowania filatelistyki poza własnym kręgiem, brakiem głębszej współpracy pomiędzy PZF a emitentem znaczków pocztowych, inflacją itd. Wymieniłem tutaj kilka, które wydają mi się najbardziej oczywiste choć mam świadomość, że lista ta nie jest kompletna i wielu moich Kolegów zapewne jest w stanie wskazać kolejne powody.
Poniżej chciałbym przedstawić krótką analizę dotyczącą finansowych aspektów związanych z kolekcjonowaniem znaczków wydawanych od 1944 roku.
W tym celu wykorzystałem katalog Fischer t.I 2025 i mogłem policzyć wartość nominalną walorów pocztowych emitowanych pomiędzy 1944 a 1998 rokiem. Wartość nominalną emisji od 1999 roku Fischer podaje w tabeli na stronie 555 wspomnianego katalogu. Także w tej samej tabeli podane są wyceny katalogowe poszczególnych roczników od 1944 do 2024, w stanie pocztowo czystym i kasowanym.
Informację dot. przeciętnego wynagrodzenia za lata od 1950 r. do 2024 r. pozyskałem ze strony www.wskazniki.gofin.pl na której wygenerowałem tabelę pt. "Zasiłki i inne świadczenia - Emerytury, renty i świadczenia przedemerytalne".
Wobec braku jakiejkolwiek statystycznej informacji dot. wynagrodzeń w Polsce w latach 1944-1949 wykorzystałem wskaźniki zawarte w tekście dokumentu zatytułowanego ZARZĄDZENIE MINISTRA PRACY I OPIEKI SPOŁECZNEJ z dnia 24 maja 1949 r. w sprawie ustalania przeciętnego zarobku miesięcznego przy wymierzaniu rent i przeliczania zarobków sprzed dnia 1 stycznia 1949 r. opublikowane w M.P. 1949.A - 34.497, co pozwoliło mi oszacować średnie miesięczne wynagrodzenie w latach 1945-1949 wg siły nabywczej z roku 1949. Mam świadomość, że błąd tych szacunków może być większy niż 10% w przypadku roku 1945, ale mieści się w tym przedziale dla lat 1946-1949.
Wyliczenia wykonałem dla przykładowych lat, tj. dla każdego roku z okresu 1945-1949, potem dla roku 1953 i 1960, które charakteryzowały się wysoką wartością nominalną wydanych walorów, roku 1975, 1986, 1999, 2000, 2005, 2010, 2015, 2020, i 2023.
Co obliczałem:
A - stosunek wartości nominalnej danej emisji rocznej do średniego miesięcznego wynagrodzenia w tymże roku wyrażony w %;
B - stosunek wartości katalogowej (Fischer 2025 t.I) danej emisji rocznej do średniego miesięcznego wynagrodzenia w 2024 roku wyrażony w %;
C - stosunek B/A pomniejszony o 1, będący miarą zysku (gdy większy od 0) lub straty (w przeciwnym przypadku).
Rok | Wartość nominalna emisji w danym roku | Wartość emisji z danego roku wg katalogu Fischer 2025 t.I | Średnia miesięczna pensja w danym roku | A | B | C |
1945 | 165,5 | 1040 | 1928,5 | 8,58 | 14,53 | 0,69 |
1946 | 426 | 1829,5 | 1653 | 25,77 | 25,57 | -0,01 |
1947 | 389 | 465 | 1344,4 | 28,93 | 6,50 | -0,78 |
1948 | 2221 | 2820,5 | 848,54 | 261,74 | 39,42 | -0,85 |
1949 | 339 | 215 | 551 | 61,52 | 3,00 | -0,95 |
1953 | 44,55 | 1030 | 920 | 4,84 | 14,39 | 1,97 |
1960 | 242 | 2601,8 | 1560 | 15,51 | 36,36 | 1,34 |
1975 | 208,6 | 114 | 3913 | 5,33 | 1,59 | -0,70 |
1986 | 242 | 96,4 | 24095 | 1,00 | 1,35 | 1,34 |
1999 | 63,6 | 173 | 1706,74 | 3,73 | 2,42 | -0,35 |
2000 | 78,1 | 201 | 1923,81 | 4,06 | 2,81 | -0,31 |
2005 | 127,6 | 261,5 | 2380,29 | 5,36 | 3,65 | -0,32 |
2010 | 103,3 | 272 | 3224,98 | 3,20 | 3,80 | 0,19 |
2015 | 185,85 | 431,6 | 3899,78 | 4,77 | 6,03 | 0,27 |
2020 | 335,25 | 394 | 5167,47 | 6,49 | 5,51 | -0,15 |
2023 | 396,7 | 535 | 7155,48 | 5,54 | 7,48 | 0,35 |
Średnia wartość wskaźnika C tylko dla danych w tych lat wynosi 0,046. A zatem jest zysk i to zysk ponad inflację jednak! Czy aż tak duży, to każdy sobie odpowie sam. Każdy może uzupełnić na własny użytek tabelkę wykonując obliczenia tak aby uzyskać lepszą, w sensie bardziej wiarygodną, wartość wskaźnika C.
Wniosek jest oczywisty dla każdego kwalifikowanego filatelisty. Filatelistyka ograniczona do kolekcjonowania znaczków pocztowych wchodzących w skład abonamentu nie jest zajęcie przynoszącym istotne finansowe korzyści. Jest oczywiście nadal pięknym i interesującym hobby pod warunkiem, że walor prosto od okienka sklepu filatelistycznego nie trafia do klasera, do którego zaglądną dopiero poszukiwacze "skarbów".
W czym tkwi zatem pierwiastek finansowy filatelistyki? W specjalizacji opartej o wiedzę zdobytą z literatury, szkoleń i własnych badań oraz w poszukiwaniach i kolekcjonowaniu błędów, usterek, prób itp. Oczywiście, istnieje pewne prawdopodobieństwie, że zakupione znaczki abonamentowe zawierają usterki i błędu, czy też rzadsze odmiany barwne. Na to aby znaleźć tam inne walory, jak np próby, znaczki bez perforacji itd nie ma natomiast szans.
Przedstawiony tekst jest wyłącznie moją opinią i ograniczoną do kolekcjonowania jedynie znaczków pocztowych. Pamiętajmy, że filatelistyka jest znacznie szersza w wymiarze kolekcjonerskim.