Filatelistyka to pasja, która ukazuje swoje piękno wraz ze wzrostem zaangażowania filatelisty. W rozpoczętym przed kilkoma miesiącami cyklu "Rozmowy o Filatelistyce" prezentujemy wywiady z osobami, reprezentującymi różne środowiska, powiązane z szeroko pojętą filatelistyką.
Kolejnym rozmówcą w cyklu „Rozmowy o filatelistyce” jest Pan Przemysław Drzewiecki, znany filatelista, wystawca a zarazem sędzia, autor licznych publikacji, ekspert filatelistyczny, członek PAF oraz działacz związkowy.

Czy możesz powiedzieć nam, czym dla Ciebie jest filatelistyka, kiedy i jak zostałeś filatelistą?
Mój Ojciec był znanym filatelistą i dlatego znaczki kolekcjonowałem już od dzieciństwa. Do PZF wstąpiłem w 1959 r. Zapisałem się do Koła PZF nr 1 w Bydgoszczy i nadal jestem członkiem tego, największego w Okręgu Bydgoskim, Koła. Jednak poważne zbieranie znaczków zaczęło się dopiero w latach 70-tych, po studiach. Na początku gromadziłem znaczki polskie oraz tzw. klasykę światową, wydania do 1900 r., aby w końcu rozszerzyć swoje zainteresowania na historię poczty. Od tego też czasu filatelistyka stała się częścią mojego życia. Zagadnienia związane z historią poczty znalazły swoje odbicie w formie budowanych przeze mnie eksponatów wystawowych i wydawnictw zwartych. Jestem przewodniczącym Komisji Historii Poczty przy ZG PZF.

Dość powszechna jest opinia, że spada liczba czytelników periodyków filatelistycznych. Czy podzielasz pogląd, że obecna sytuacja w zakresie czytelnictwa jest zła, a może uważasz odwrotnie, bo przecież, mimo, że spadają nakłady periodyków ukazuje się szereg bardzo specjalizowanych monografii istotnie wzbogacających specjalistyczną wiedzę?
Corocznie spada liczba dorosłych członków naszego Związku, spada też liczba czytelników. W naszym zasięgu posiadamy jednak stale takie periodyki, jak „Filatelista”, „HBBF”, „Przegląd Filatelistyczny Fischera”, czy „Biuletyn Filatelistyczny PZF”. Poza wymienionymi wydawnictwami ukazują się lokalne czasopisma, wydawane przez kluby tematyczne i okręgi. Od wielu też lat ukazują się cenne opracowania zwarte autorstwa naszych filatelistów. Uważam, że jest w czym wybierać, a określona literatura filatelistyczna trafia w końcu w ręce właściwych czytelników.
Tematem wiodącym tegorocznej XXIII Konferencji Polskiej Akademii Filatelistyk będzie „Polskie piśmiennictwo filatelistyczne – stan obecny i wyzwania związane z cyfryzacją i rozpowszechnianiem”.

Co sądzisz o roli Internetu i zaawansowanych technologii informatycznych w filatelistyce?
Jak widzisz tę kwestię z zakresie popularyzacji filatelistyk, czy łatwości wytwarzania fałszywych walorów i ich wprowadzaniu na rynek filatelistyczny?

Internet stworzył różnorodne formy komunikowania się ludzi. Technologie informatyczne, komputeryzacja ułatwiają nam życie. Od tego nie ma odwrotu. Dzięki internetowi poszerza się liczba kolekcjonerów, nie wszyscy z nich muszą być członkami PZF – mogą natomiast korzystać ze stron o tematyce filatelistycznej, uczestniczyć w aukcjach i konkursach filatelistycznych. Mogą obejrzeć dobre eksponaty wystawowe i próbować budowy eksponatu pokazowego dla swoich potrzeb. Czasem, tylko dzięki możliwościom internetowym, ujawniają się nieznane, rzadkie walory – i możliwość ich nabycia. Jest jednak i druga, ciemniejsza strona powszechności internetu, związana z pewnymi niebezpieczeństwami. Przy dzisiejszej technice poligrafii ukazują się na portalach aukcyjnych walory fałszywe bez gwarancji (albo z podrobioną gwarancją). To jest poważny problem i kryje się za tym wiele późniejszych nieszczęść, po ich przesłaniu do ekspertyzy.

 

Przemysław Drzewiecki wspólnie z prof. Zygmuntem Wiatrowskim

Od szeregu lat jesteś organizatorem Studium filatelistyki. Jak z perspektywy lat oceniasz funkcjonowanie Studium? Czy sądzisz, że cele które leżały u podstaw powołania Studium zostały osiągnięte i czy w ogóle są jeszcze aktualne?
Studium Filatelistyki nadal stanowi rozwiązanie organizacyjno-programowe Zarządu Głównego PZF, w szeroko rozumianej działalności edukacyjnej filatelistów. Zainicjowane w 1988 r. przez prof. Zygmunta Wiatrowskiego, nadal cieszy się dużym zainteresowaniem. Zakończone w listopadzie tego roku XI Studium Filatelistyki, w zakresie teoretycznych i praktycznych podstaw filatelistyki, zostało zrealizowane 2-letnim programem, uwzględniającym cztery trzydniowe spotkania seminaryjne. Zespół wykładowców stanowili znani teoretycy i praktycy działań filatelistycznych PZF, odpowiednio zapraszani na sesje SF, w zależności od przewidywanych bloków programowych. Tytuł Absolwenta Studium Filatelistyki wraz z dyplomem Studium Filatelistyki uzyskało w tym roku 20 osób. Wyniki końcowe Absolwentów XI Studium były bardzo zadowalające, 8 ocen bardzo dobrych. W roku obecnym przystąpię do organizacji kolejnego Studium.

Wiem, że organizujesz także coroczne sesje PAF. To jest także spore wyzwanie organizacyjne. Czy nie uważasz, ze efekty pracy PAF są za słabo promowane przez Związek?
Organizatorami corocznie odbywanych od 1994 r. konferencji naukowych PAF są: Okręg Bydgoski PZF, Zarząd Główny PZF, Urząd Miasta Ciechocinka i Poczta Polska. W trzydniowych spotkaniach najczęściej uczestniczy 50-60 osób, także z zagranicy.
Zasadniczym celem Akademii jest rozwój wiedzy filatelistycznej, doskonalenie umiejętności badawczych jej członków. A następnie sympatyków PAF oraz całej społeczności filatelistycznej w Polsce. Ten ostatni cel jest realizowany poprzez publikowanie w HBBF oraz innych czasopismach artykułów przygotowanych na podstawie zaprezentowanych w czasie corocznych sesji PAF prezentacji multimedialnych.
PAF jest dotychczas organizacją samofinansującą, ważnym ogniwem w PZF, i uważam, że tak postrzegana jest przez Związek.

Przemysław Drzewiecki w grupie jurorów wystawy w Koszalinie, 2015

Jesteś sędzią filatelistycznym. Jak oceniasz z perspektywy ostatnich kilkunastu lat poziom polskich eksponatów? Czy poziom ten wzrasta i w czym upatrujesz ten wzrost, czy może jest odwrotnie i dlaczego?
Wizytówką każdego związku filatelistycznego jest wystawiennictwo. Niekoniecznie muszą to być wystawy konkursowe (chociaż są najbardziej istotne), ważną rolę spełniają też wernisaże i pokazy znaków pocztowych. Zauważalne jest, że spadek liczby członków PZF nie odbija się na poziomie polskiego wystawiennictwa. Wręcz przeciwnie,  poziom i ilość dobrych eksponatów w skali kraju wzrasta. Od lat 90-tych ubiegłego wieku staliśmy się krajem otwartym na świat i mamy przystępną możliwość uczestniczenia na najlepszych aukcjach filatelistycznych. Dużym ułatwieniem jest powszechnie stosowany internet i filatelistyczne portale. Obecnie jest już kilka eksponatów w klasie tematycznej, które liczą się na wystawach FIP. Posiadamy w swoich szeregach ubiegłorocznego mistrza Europy. W klasie historii poczty jest zauważalny stały postęp. Nie pamiętam, aby wcześniej jakiś polski eksponat w tej klasie uzyskał na wystawie zagranicznej medal duży zloty, a tak się stało w Paryżu, w 2012 r. W klasie tradycyjnej liczy się na wystawach FIP właściwie jeden polski eksponat. W tej klasie będzie trudno rywalizować z wystawcami zagranicznymi z Niemiec, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, czy USA. Klasa ta wymaga bowiem szczególnie wielkich nakładów finansowych.
Obecnie, nieodłącznym elementem każdej wystawy konkursowej są eksponaty jednoekranowe. Spore grono naszych wystawców debiutuje nowymi eksponatami w tej klasie. Realizacja jednak dobrego eksponatu JE wymaga od autora wielu sensownych przemyśleń. Może w przyszłości okaże się, że jest to dobra droga do stworzenia wartościowego eksponatu 5. ekranowego.

Przemysław Drzewiecki z Krzysztofem Piwko na wystawie w Londynie, 2015

Dlaczego zostałeś działaczem związkowym? Czy włączając się w działalność związkową postawiłeś sobie jakieś cele i czy z perspektywy czasu możesz powiedzieć, że je zrealizowałeś?
W pierwszym rzędzie jestem filatelistą – to jest moje hobby – członkiem PZF od 1959 r., a działaczem od lat 90-tych. W 1998 r. zostałem prezesem Okręgu Bydgoskiego PZF. Przy wsparciu moich członków Zarządu Okręgu i Kolegów staramy się realizować podjęte działania na polu filatelistyki,
w miarę naszych możliwości organizacyjnych i finansowych. Jestem kierownikiem Studium Filatelistyki, sekretarzem PAF i członkiem Zarządu Głównego PZF, ekspertem PZF. Nie wiem, czy postawiłem sobie takie właśnie cele – pewnie nie, to raczej mijające lata i czas są głównymi realizatorami większości tego co robimy i do czego dochodzimy.

Czy widzisz perspektywy rozwoju filatelistyki w Polsce? Czy nie uważasz, że PZF słabo sobie radzi w przeciwdziałaniu zapaści, jaka występuje w zakresie zainteresowania filatelistyką w Polsce? A może masz odmienne zdanie, jeśli tak to, jakie?
W obecnych czasach nie ma perspektyw umasowienia Związku. Z czasem staniemy się organizacją bardziej elitarną. A co jest w obecnych zainteresowaniach młodzieży wiadomo – z pewnością nie znaki pocztowe. Czytając natomiast publikacje na temat propozycji reformatorskich naszego Związku, nawiązujących do likwidacji okręgów i podporządkowaniu kół terenowych bezpośrednio pod ZG PZF, uważam, że jest to niewłaściwe rozwiązanie. Dokonanie takich zmian strukturalnych doprowadzi do rozpadu Związku, zaniknie życie w okręgach.

Czy słysząc informacje, że w niektórych krajach zaczyna odchodzić się od stosowania znaczków pocztowych nie masz obaw, że coś nieuchronnie odchodzi w przeszłość?
Znaczek jest papierem wartościowym. Użycie znaczków, emitowanych przez poszczególne poczty, będzie ograniczane, ale w obiegu będą jeszcze długo istnieć. Nie pozwolą na to chociażby względy komercyjne.

Dziękuję za rozmowę.