„Lato, lato, lato czeka,
Razem z latem czeka rzeka,
Razem z rzeką czeka las,
A tam ciągle nie ma nas”
Łza się w oku kręci, krok się wydłuża, wzrok wyostrza, a zgarbione plecy prostują. Słowa piosenki znanej dla wszystkich, którzy mieli jakikolwiek związek z harcerstwem. Piosenka kojarząca się z latem, wakacjami i oczywiście, z przygodą! Tak, więc przed nami znowu pora wakacji, pora urlopów i oczywiście odwieczny dylemat – zostać w domu i nic nie robić, czy też jednak tak jak w latach młodości ruszyć w świat i zobaczyć miejsca nieznane. Dla tych, którzy mają takie możliwości proponują niezwykła wycieczkę, zaskakującą, ale i zachwycającą.
Palma na polskiej stacji antarktycznej im. H. Arctowskiego
Prawda, że widok niezwykły? Jak widać palmy potrafią pojawić się nawet w Antarktyce. Wykonana przez naszych polarników - „Nasza palma zdobyła ogromną popularność. Zimą odwiedzali ją przedstawiciele innych stacji, na początku kolejnego lata uwielbiali się z nią fotografować turyści. Nam z kolei na całą zimę ociepliła trochę krajobraz...” tak pisze w swojej książce „Czochrałem antarktycznego słonia” na s. 390 - M. Gołachowski - polarnik, jeden z współtwórców palmy.
„Niestety kierownictwo kolejnej wyprawy uznało, że palma nie licuje z powagą polskiego naukowca, więc wkrótce po naszym wyjeździe przestała istnieć." - w ten smutny sposób opisuje autor losy jedynej palmy na Białym Lądzie.
Takie niespodzianki mogą nas spotkać gdy znajdziemy się w Antarktyce. Proponujemy jednak wycieczkę niezwykłą, gdyż będziemy podziwiać nie tylko piękno przyrody oraz faunę antarktyczną - będzie to wycieczka szlakiem antarktycznych zabytków.
Historyczne budynki i fauna antarktyczna - BAT 2015
Antarktydą, a dokładnie Antarktyką czyli obszarem położonym na południe od 60 stopnia szerokości geograficznej południowej rządzi Traktat Antarktyczny podpisany w 1959 roku, rozszerzony w 1991 o Protokół o Ochronie Środowiska Naturalnego, zwany Protokołem Madryckim . Jest to jeden z najważniejszych dokumentów dotyczących ochrony Antarktydy. Załącznik V do Protokołu o ochronie środowiska do Układu w sprawie Antarktyki pt. „Ochrona i zarządzanie obszarem” w artykule 3 mówi o ochronie i zarządzaniu terenami podlegającymi ochronie. I tutaj na samym końcu tego artykułu możemy znaleźć zdumiewające zdanie. Państwa – sygnatariusze Układu będą dążyć do wyodrębnienia i otoczeniu szczególną ochroną:
(h) miejsc lub pomników o uznanej wartości historycznej
W tym miejscu czytelnika musi ogarnąć zdumienie. Miejsca i pomniki o uznanej wartości historycznej na Antarktydzie?? Pingwinie gniazda? - a może faktycznie ślady pozostawione przez cywilizację pozaziemską? Co to są za miejsca?
W art. 8 piszą tak:
2. Każda Strona może zaproponować zaliczenie do Historycznych Miejsc i Pomników jakiegokolwiek miejsca lub pomnika o uznanym walorze historycznym, który nie został wyznaczony jako Szczególnie Chroniony Obszar Antarktyki lub Szczególnie Zarządzany Obszar (…),
…..
4. Umieszczone w wykazie Historyczne Miejsca i Pomniki nie mogą zostać uszkodzone, usunięte ani zniszczone.
Wielka Brytania 2009 – Limitowana edycja poświęcona 50 rocznicy podpisania Antarktycznego
Tak więc każde z państw – sygnatariuszy Układu ma prawo wskazać obiekt, który powinien podlegać szczególnej ochronie. Obiekt taki powinien spełniać jedno lub więcej z poniższych kryteriów:
1. w miejscu tym miało miejsce zdarzenie znaczące dla historii nauki lub badań Antarktyki;
2. istnieje związek miejsca/pomnika z osobą, która odegrała ważną rolę w historii badań;
3. istnieje związek miejsca/pomnika z wydarzeniem znaczącym w historii Antarktyki;
4. reprezentuje ono, lub stanowi część większej całości, działań ważnych dla poznania Antarktyki;
5. w jego konstrukcji, projekcie lub zastosowanych materiałach istnieje techniczna, historyczna lub kulturalna wartość;
6. ma wartość naukową lub edukacyjną w kwestii ludzkich działań w Antarktyce;
7. ma wartość symboliczną lub pamiątkową dla ludzi z wielu narodów
Tak więc kryteria są jasne – obiektami o wartości historycznej, a tym samym status zabytku uzyskały miejsca i materialne ślady wypraw, wydarzeń o szczególnym znaczeniu dla poznania tego niezwykłego lądu.
Do roku 2015 status zabytku uzyskało 92 obiekty. W międzyczasie 5 z nich zostało skreślonych – uległy one zniszczeniu na skutek działań przyrody – m.in. działalność wulkaniczną na wyspie Deception. Na liście widnieją także obiekty zaproponowane przez Polskę. Są to:
- betonowy filar ustawiony w stacji im. A.B. Dobrowolskiego w 1959 r. w trakcie pierwszej polskiej wyprawy antarktycznej. Służył on jako pomoc naukowa w trakcie dokonywania pomiaru przyśpieszenia ziemskiego,
- tablica z wizerunkiem orła białego upamiętniająca lądowanie na wyspie Króla Jerzego uczestników pierwszej morskiej wyprawy w 1975 roku,
- grób fotografa i przyrodnika W. Puchalskiego zmarłego 19.01.1979 r. na polskiej stacji im. Arctowskiego i tam pochowanego.
Brać polarna chroni nie tylko ślady materialne, ale także groby tych którzy zmarli bądź zginęli na Białym Lądzie i tutaj zostali pochowani. Antarktyka to czasem niebezpieczne piękno, tutaj trzeba zachować szczególną ostrożność. Dlatego też do kwestii bezpieczeństwa podchodzi się tutaj szczególnie rygorystycznie. Muszą z nimi liczyć się także i zwykli turyści.
Zdecydowaliśmy się więc na wycieczkę do krainy która włada niepodzielnie jego wysokość – pingwin cesarski wraz z dworem swoich kuzynów – pingwinami Adeli, królewskimi, maskowymi oraz przedstawicielami innych gatunków zarówno latających jak i pływających. Przede wszystkim jaki jest optymalny termin takiej wycieczki. Na szczęście dla nas – lato antarktyczne przypada wtedy gdy u nas jest środek zimy a więc wybieramy się terminie pomiędzy grudniem a końcem lutego. Najlepiej znaleźć jakieś profesjonalne biuro zajmujące się organizacją takich wycieczek.
Najbardziej popularną formą podróży i relatywnie najtańszą jest rejs. Dlatego też zdecydowana większość chętnych dociera do Antarktyki jako turyści na pokładzie jednego z kilkunastu statków, corocznie odwiedzających te strony. Odpływają one przeważnie z Ushuaia w argentyńskiej Patagonii. Do tego miasta docieramy natomiast drogą lotniczą. Właśnie to miasto, położone na Ziemi Ognistej, cieszy się sławą najdalej wysuniętego na południe. W rzeczywistości „poniżej” znajduje się jeszcze co najmniej jedno – Puerto Williams w Chile. Ale to Ushuaia jest prawdziwą bramą do Antarktyki.
Płyniemy na Antarktydę !!!
Uczestnicy wypraw polarnych z reguły całą drogę na Antarktydę odbywają na pokładach statków naukowych, bądź statków przystosowanych do przewozu wyposażenia. Nasi polarnicy pływali kiedyś statkiem badawczym RV „Profesor Siedlecki”.
Całość nadana z statku RV „Profesor Siedlecki” - Polska Wyprawa Kryllowa 1978
Po latach służby statek w r. 1991 przeszedł na emeryturę. W chwili obecnej nasi polarnicy udają się na stację im. Henryka Arctowskiego najczęściej na pokładzie rosyjskiego statku „Polar Pioneer”. Jest to jednocześnie także statek turystyczny przystosowany do pływania w warunkach polarnych.
XXII Polska Wyprawa Antarktyczna 1997-1998 – statek MV „Polar Pioneer”
Najczęściej turyści którzy wyruszają na Antarktydę korzystając z usług biur turystycznych mają do wybory dwie opcje: - krótszą - z reguły trwającą około 10-12 dni i dłuższą, w tym przypadku trasa prowadzi przez Falklandy i Płd. Georgię.
Trasa rejsu antarktycznego
Powyższa mapka to tylko jedna z możliwych tras takiego rejsu. Wybór tras podobnie jak i statków jest naprawdę bogaty. Możemy korzystać z bogatej oferty statków rosyjskich takich, jak przykładowo:
Antarktyczne statki turystyczne
Ushuaia jest portem z którego wypływa najwięcej statków turystycznych i jednocześnie najbardziej znanym. Nie zapominajmy jednak że nie jest to jedyny możliwy wybór. Także Australia leży w podobnej odległości i posiada ciekawą ofertę dla turystów którzy pragną dotrzeć na Biały Ląd mniej znaną trasą.
Australijski statek badawczy „Aurora Australis”
Australijska flota polarna jest imponująca. Co prawda nie posiada statków typowo turystycznych i głównie służy do zaopatrywania baz polarnych, ale także zwykły turysta ma szansę na udział w takim rejsie.
Australijska flota polarna - AAT 2003, Mi 153-156
Dokonanie wyboru, zarówno trasy naszej wycieczki jak i statku, nie jest jak widać łatwym zadaniem. Oferta jest bogata i tak naprawdę wszystko zależy od zasobności naszego portfela, a nie jest to tania wyprawa. Pozostawmy jednak w tej chwili kwestie materialne na boku i pozwólmy sobie na odrobinę luksusu, chociażby tylko w sferze marzeń.
Najczęściej wybieranym miejscem na zaokrętowanie jest właśnie leżąca na Ziemi Ognistej – Ushuaia.
Ushuaia – Argentyna 2008
Najważniejszym argumentem za wyborem tego portu jest fakt, że najbardziej dostępna część Białego Kontynentu to Półwysep Antarktyczny, odległy raptem o trzy dni rejsu od Ushuai. Drugim istotnym czynnikiem jest to, że pogoda podczas antarktycznego lata jest tam zazwyczaj dobra, a niezwykłej scenerii Półwyspu Antarktycznego próżno szukać w innych rejonach Antarktydy. Półwysep Antarktyczny otacza gęsta sieć fiordów i kanałów otoczonych przez niezwykle widowiskowy łańcuch górski z którego spływają potężne lodowce. Po opuszczeniu burzliwych wód Cieśniny Drake`a wpływamy w zaciszny labirynt kanałów, który równocześnie jest pełen życia i niezwykle widowiskowy.
Na razie jednak docieramy do najsłynniejszego chyba miejsca na morskich mapach – do owianego legendą Przylądka Horn.
Sztorm na Przylądku Horn – Chile 1995, Mi 1674
Niezwykłe to miejsce. Opłynięcie przylądka Horn dla każdego żeglarza jest swoistą nobilitacją. Zmieniły się czasy i podróże morskie są bezpieczniejsze, ale każdy kto znajdzie się w tym miejscu odczuwa na pewno dreszcz emocje. Na razie jednak, zanim dotrzemy do przedsionków Antarktydy, czeka nas rejs przez najbardziej burzliwe wody świata – czyli przed nami Cieśnina Drake`a.
Rejs przez Cieśninę Drake`a – wyjące pięćdziesiątki – TAAF 1984, Mi 189
Być może nie będziemy płynąć w tak ciężkich warunkach jak uczestnicy wyprawy J. Rossa którzy na statku „Erebus” jako pierwsi dotarli do bariery Rossa. Po dwóch dniach rejsu docieramy w pobliże Płw. Antarktycznego. Przed nami pierwsze spotkania z antarktyczną przyrodą, a co poza tym można tutaj zobaczyć?
Można tutaj odwiedzić liczne kolonie pingwinów i fok, zobaczyć ślady pierwszych odkrywców Antarktydy i wielorybników, gościć na nowoczesnych stacjach polarnych. Półwysep otacza też mnóstwo małych wysepek, których zwiedzanie jest przewidziane w programie wycieczki. Skupmy się jednak na zabytkach historycznych.
Płw. Antarktyczny – brytyjskie stacje polarne oraz miejsca i zabytki historyczne
Jak widzimy na powyższej mapce rejon płw. Antarktycznego jest bardzo mocno eksplorowany przez polarników brytyjskich. Mają oni najwięcej stacji polarnych i co za tym idzie z brytyjską obecnością w tym rejonie związana jest największa ilość miejsc podlegających ochronie. Przed nami lądowanie na pierwszej wyspie i odwiedziny na stacji od której rozpoczyna się tak naprawdę każda zorganizowana wyprawa turystyczna w rejon Antarktyki.
Baza w Port Lockroy – wczoraj i dziś - BAT 2001, Mi 315–318
Przed nami odwiedziny w niezwykłym miejscu – w Port Lockroy – miejscu w którym niepodzielnie władają pingwiny. Przed nami prawdziwa Antarktyda.
Ale o tym, co zwiedzimy i co zobaczymy, opowiemy w następnych odcinkach naszej antarktycznej wyprawy.