Dyskusje, dotyczące kolekcjonerstwa, zasadności zbierania właściwie wszystkiego co jest dziełem zarówno rąk ludzkich jak i natury, toczą się chyba od zarania dziejów i jak to zwykle bywa w tego rodzaju dyskusjach - ilu dyskutantów tyle opinii.Jednakże jedna rzecz wydaje się nie podlegać dyskusji, wszystko, co otacza nas i, na co zwracamy uwagę jest odbiciem naszych zainteresowań, naszej wiedzy i wydarzeń, których jesteśmy uczestnikami.

Nawet, jeżeli nasze uczestnictwo ogranicza się do jak najbardziej biernego udziału. Można jednak powiedzieć, że w pewien sposób kolekcjonerzy należą do grona osób u, których ciekawość świata i reguł, nim rządzących powoduje, iż dostrzegają w wielu przedmiotach wartości, które trudno w sposób wymierny ocenić.

Pojawia się wówczas przemożna chęć posiadania takiego przedmiotu, poznawania jego historii, metod i celu wytworzenia. W ten sposób niezależnie od tego czy będzie to książka, obraz, bursztyn, kwiaty itd. - pojawia się pasja zbierania, a w ślad za nią chęć dzielenia się zdobytą wiedzą z innymi. Wśród pasji jedną z najbardziej popularnych form kolekcjonerstwa stała się filatelistyka. Ten niepozorny zadrukowany kawałek papieru służący pierwotnie jedynie za dowód opłaty stał się czymś więcej niż tylko beznamiętnym dokumentem, który po spełnieniu swojej roli trafia do kosza.

Znaczek, gdyż o, nim mowa stał się zarówno dziełem sztuki, stał się świadkiem historii. To co widzimy na znaczkach jest obrazem zarówno naszego codziennego życia jak i wydarzeń, które dotyczyły dziejów całych narodów jak i przeobrażeń otaczającej nas przyrody. O tym. czym stał się na przestrzeni dziejów dla wielu ludzi znaczek najpiękniej powiedzieć może poezja:

Ty dałeś mi poznać przyjaciół – o których nie wiedziałem.

Ty dałeś mi miejsce w domach – które nie są moimi.

Ty zmniejszyłeś odległość i z obcego uczyniłeś brata”

 

Il.1.

Autorem cytowanego fragmentu wiersza jest R. Tagore - hinduski poeta, laureat Nagrody Nobla. Jego podobizna widnieje na wielu znaczkach Indii. Powyższy cytat posłużył jako motto wystawy filatelistycznej, której opis znalazłem w nr 7 z roku 1958 "Filatelisty" - pisma wydawanego przez PZF - pisma, które od 60 lat jest dla środowiska polskich filatelistów swoistą encyklopedią wiedzy.

Cytat ten doskonale oddaje istotę kolekcjonerstwa, a zwłaszcza filatelistyki. Nic, więc dziwnego, że w celu wymiany doświadczeń środowisko filatelistów rozpoczęło równo 60 lat temu wydawanie swojego pisma. Tak jak w innych pismach, tak i tutaj możemy znaleźć tematy, które w danym momencie wzbudzały zainteresowanie nie tylko filatelistów, ale miały także szerszy wymiar społeczny.

Koniec lat 50-tych XX wieku to okres wzmożonego zainteresowania ostatnim wolnym do tej pory od polityki kontynentem -, czyli Antarktydą oraz wyspami położonymi w rejonie mórz polarnych. Dlaczego tak się stało to temat na oddzielny artykuł - bardziej interesujące jest to czy ten okres ma swoje odbicie także na łamach "Filatelisty".

Sięgnijmy ponownie po wspomniany już numer „Filatelisty” - oto  zaledwie 4 lata od daty reaktywacji  „Filatelisty” po raz pierwszy pojawia się krótki artykuł poświęcony antarktycznej filatelistyce polarnej. Oczywiście pojawiały się wcześniej artykuły dotyczące tematyki polarnej, ale były one związane z regionem bliższym nam geograficznie, czyli z Arktyką. Tym razem łamy "Filatelisty" po raz pierwszy goszczą władcę tego niezwykłego kontynentu -, czyli Jego Eminencję Pingwina.

 

Il.2.

Ilustracją pierwszego artykułu poświęconego antarktycznej filatelistyce jaki ukazał się na łamach „Filatelisty” w nr 7 w roku 1958 jest przesłana do redakcji „Filatelisty” przez mieszkającego w Australii czytelnika koperta FDC. Taką samą kopertę, adresowaną do innego odbiorcy widzimy na powyższym skanie.

Nie ustrzeżono się także i w tym pierwszym artykule od pewnej charakterystycznej pomyłki. Otóż zamiast sformułowania "stacje antarktyczne" widnieje określenie "stacje arktyczne". O, ile powyższy lapsus jest zrozumiały w tamtych latach, kiedy to informacje o tym oddalonym od świata kontynencie były nowością dla polskiego czytelnika, to ciągle mylenie dwóch biegunów w dobie internetu jest już co najmniej dziwne. Inna pomyłka jaką możemy znaleźć w tym artykule to umiejscowienie 3 australijskich stacji polarnych: Mawson, Davis i Macquarie na wyspach, podczas gdy właściwie tylko ostatnio leży na wyspie oddalonej o 1500 km od Antarktydy.

Drobne błędy w niczym jednak nie zmieniają faktu, że oto mamy pierwszy artykuł poświęcony filatelistyce antarktycznej. Na następny artykuł trzeba czekać do r. 1960.

 

Il.3.

Tym razem po raz pierwszy, i jak na razie ostatni, na okładce  nr 2 „Filatelisty” z 1960 roku widzimy rodzinę gospodarzy Białego Lądu – czyli pingwiny cesarskie. Jest to jeden z znaczków pierwszego wydania poczty Australijskiego Terytorium Antarktycznego z dnia 16 12 1959 roku. Pojawienie się tematyki polarnej związanej z Antarktydą jest pokłosiem wyjątkowo intensywnych badań naukowych jakie zostały przeprowadzone w latach 1957-58 w ramach III Międzynarodowego Roku Geofizycznego. W tym czasie swoje wyprawy polarne wysłało 12 państw. Efektem było powstanie 60 stacji naukowo-badawczych. W rekordowym 1958 roku na Antarktydzie zimowało ogółem 700 polarników.

Olbrzymie zainteresowanie towarzyszące tym badaniom doprowadziło do pierwszego w dziejach Antarktydy pocztowego strajku!! Informacja o tym niecodziennym wydarzeniu pojawiła się w nr 17 „Filatelisty” także w 1960 roku.

Jak podała AP w ciągu ubiegłego roku wysłano na Antarktydę przeszło 58 ton przesyłek pocztowych zawierających ok. 20 mln listów. Ostemplowanie ręczne (brak automatycznych urządzeń spowodowały poważne zaburzenia w pracy.... Stąd jako pierwsi członkowie ekspedycji naukowej USA dokonali spalenia przeszło 12 ton listów i wezwali do tego „pocztowego” strajku ekspedycje naukowe....Wszystkie ekspedycje solidarnie poparły amerykański strajk pocztowy”.

Il.4.

Chyba jednak strajk „pocztowy” nie był aż tak sumienny gdyż zachowało się sporo listów wysłanych z amerykańskich baz polarnych. Przykładem jest chociażby powyższa całość z 1958 roku.

Po tych pierwszych notatkach sygnalizujących istnienie filatelistyki antarktycznej na długi lata zapadła cisza. Trzeba było czekać aż do roku 1977, czyli do roku, w którym została uruchomiona pierwsza polska stała stacja antarktyczna, im. Arctowskiego aby na łamach "Filatelisty" ponownie zagościła tematyka polarna.

Warto w tym miejscu zasygnalizować pojawienie się na łamach "Filatelisty" artykułów omawiających kwestie pośrednictwa pocztowego na statku badawczym Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni r/v "Profesor Siedlecki". Informacja powyższa jest istotna, gdyż to właśnie ten statek stał się flagowym statkiem polskich wypraw antarktycznych i to najczęściej właśnie za pośrednictwem agencji pocztowej znajdującej się na statku trafiała do kraju korespondencja z polskiej stacji antarktycznej. Artykuły dotyczące tej tematyki pojawiły się w nr 22  z 1972 roku i w nr 9 z 1974 roku.

22 grudnia 1975 r. wspomniany już statek badawczy "Profesor Siedlecki" wraz z trawlerem-przetwórnią "Tazar" wypływa po morza antarktyczne. Jest to wyprawa, która jest opisywana jako pierwsza polska wyprawa antarktyczna. Głównym celem tej wyprawy było rozpoznanie łowisk i przeprowadzenie połowów kryla - skorupiaka, w którym upatrywano cenne źródło białka. Przebieg tej wyprawy został opisany przez znanego dziennikarza R. Badowskiego w książce „Biało-czerwona u brzegów Antarktydy”. Natomiast w „Filateliście” w nr 5 z 1976 roku oprócz informacji o samej wyprawie możemy przeczytać także o działającym w trakcie wyprawy pośrednictwie pocztowym na statku „Prof. Siedlecki”.

 

Il.5.

W okresie wyprawy na statku posługiwano się dodatkowym stemplem okolicznościowym który widzimy na tej kopercie. Widnieje na nim rysunek kryla oraz nazwa statku i morza będącego terenem połowów oraz badań przeprowadzanych przez uczestników tej wyprawy.

Artykuły dotyczące korespondencji z tego rejsu pojawiają się w „Filateliście” jeszcze w tym samym 1976 r. a mianowicie w nr 10 oraz 19. Obie notatki ilustrowane są całościami z tego rejsu.

Następny rok zapisuje się złotymi zgłoskami w historii polskich wypraw antarktycznych. Przede wszystkim rozpoczęła swoją działalność polska stacja antarktyczna, im. Arctowskiego. Formalne rozpoczęcie działalności stacji nastąpiło 26 lutego 1977 roku, kiedy w świat popłynął pierwszy komunikat radiowy nadany ze stacji. Także w tym roku południowe morza przeżyły wręcz inwazję polskiej floty rybackiej. Obok stałej już obecności statku naukowo-badawczego "Prof. Siedlecki", a także m/s "Dalmor", m/s "Zabrze", na których przypłynęły materiały potrzebne do budowy stacji, na wody Antarktyki wypływają w ramach II Polskiej Wyprawy Antarktycznej także trawlery-przetwórnie M/t "Gemini", "Tazar", "Manta" i "Rekin". Zadaniem tej wyprawy obok badań naukowych było także dokonanie tym razem już na skalę przemysłową kryla.

Wyprawy te z uwagi na istnienie na statku "Prof. Siedlecki" pośrednictwa pocztowego pozostawiły za sobą także dokumentację filatelistyczną. Tematowi tych wypraw poświęcone były artykuły w nr 2 oraz 8 z roku 1977 autorstwa K. Hejmowskiego.

 

Il.6.

W trakcie tej wyprawy stosowano dwa dodatkowe stemple – jeden w j.polskim, a drugi – w j.angielskim. Oba stemple widzimy na powyższych całościach nadany na Płd. Georgii. To oczywiście nie koniec tematyki polarnej na łamach „Filatelisty” w 1977 roku. W numerze 18 pojawia się artykuł „Korespondencja z Polskiej Stacji Polarnej”. Tym razem autorem jest A. Ratajczak.

 

Il.7.

W artykule omówione zostały sposoby stemplowania korespondencji wychodzącej ze stacji polarnej. Na powyższym skanie widzimy skan listu z tego okresu. Jak widzimy do stemplowania korespondencji używano prostokątnego stempla przedstawiającego kontur Ziemi Grahama. Na wyspie króla Jerzego leżącej kilka kilometrów od tego półwyspu umiejscowiona jest właśnie polska stacja antarktyczna. Na stemplu widnieje dodatkowo sylwetka pingwina oraz napis: „Nadano ze stałej Polskiej Stacji Polarnej im. Arctowskiego na Antarktydzie”. Listy były wysyłane za pośrednictwem agencji pocztowej istniejącej na statku „Prof. Siedlecki”.  Potwierdzeniem tej usługi był dodatkowy, owalny stempel, który przedstawia sylwetkę pingwina oraz napis informacyjny: „II Polska Naukowa Ekspedycja Morska 1976-1977 Antarktyka – R/V Profesor Siedlecki” oraz ozdobny datownik z widoczną sylwetką statku i nazwą w j. angielskim dysponenta statku..

Ten obfitujący w wydarzenia rok zamyka artykuł autorstwa K. Hejmowskiego zamieszczony w ostatnim 24 numerze „Filatelisty” za rok 1977. Artykuł nosi znamienny tytuł: „Polska dokumentacja filatelistyczna z Antarktydy”. Jest to pierwsza próba ujęcia w sposób systematyczny pojawiającego się w związku z intensywna eksploracją rejonu Antarktyki – materiału filatelistycznego. Artykuł został podzielony na trzy części w których dokumentację filatelistyczną jak powstała na:

  • statkach uczestniczących przy zakładaniu polskiej stacji antarktycznej
  • korespondencji nadawanej z samej stacji
  • korespondencji wytworzonej w trakcie II  wyprawy antarktycznej.

Oprócz zaprezentowanych już stempli z stacji antarktycznej oraz statku „Prof. Siedlecki” także na korespondencji wysyłanej z innych statków widnieją stemple dodatkowe z nazwami statków oraz datami i miejscem połowów.

 

Il.8.

Przykładem może służyć powyższa całość. Widzimy na niej dodatkowe stemple z nazwą statku oraz z nazwą wyprawy.

Oprócz wspomnianych artykułów w roku 1977 pojawia się na łamach „Filatelisty” krótka informacja o rejsie jachtu s/y „Gedania” wokół obu Ameryk W trakcie tego rejsu jacht przekroczył południowe koło polarne i dotarł do  brytyjskiej stacji polarnej na wyspie Adelaide. Uczestnicy tego rejsu pozostawili po sobie dokumentację filatelistyczną o której jest mowa w notatce zamieszczonej w numerze 1 z 1977 roku.

Natomiast w numerze 19 z 1977 roku możemy znaleźć informację o międzynarodowej wystawie filatelistycznej „Polarfilex” która miała miejsce w Tromso w Norwegii. Wystawa była reklamowana jako największa światowa wystawa zbiorów o tematyce polarnej.

Rok 1977 zamyka dla polskich polarników okres pionierski, jeżeli chodzi o ich obecność w rejonie Antarktydy. Sporadyczne do tej pory wyprawy zamieniają się w stałą obecność. Poza tym polskie statki rybackie są od tej pory stałym gośćmi na tych akwenach a polska flaga staje się w gronie polarników powszechnie rozpoznawalna. Tak jak i w innych przypadkach odległość od kraju musiała zaowocować potrzebą korespondencji. W ten oto sposób tematyka antarktyczna musiała zawitać także i na łamy "Filatelisty", tym samym potwierdzając tezę, iż wszystkie zmiany w otaczającym nas świecie znajdują swoje odzwierciedlenie także i w kolekcjonerstwie.

Na razie jesteśmy na progu wielkiej przygody, także i tej filatelistycznej. Co przyniosą następne lata? Czy tematyka polarna zagości już na stałe na łamach "Filatelisty"? - na te pytania udzielimy odpowiedzi w następnej części.

Niniejszy tekst ukazał się w Filateliście.